niedziela, 25 sierpnia 2013

Kolej na aronię :)

W tym roku robienie przetworów bardzo nam się spodobało i tym sposobem mamy już duuużo powideł morelowych, potem były wiśnie a teraz ciocia Krysia przywiozła nam z działki parę kilo aronii. Imbir pilnował okrytych kocem, ciepłych słoików w różnych pozycjach :)


 


 








8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. wiem, wiem :) ale cała reszta kociego towarzystwa jest równie urocza :)

      Usuń
  2. Bez takiego Imbirka aronie mogą się nie udać!!! Dlatego jeśli ktoś jeszcze kotka nie ma, to zapraszam do schroniska ;-).

    Aronie przepyszne. Nigdy wcześniej nie jadłam przetworzonych owoców, a tylko piłam sok. Już wiem, że dużo straciłam :-). Na szczęście jest okazja nadrobić.

    Pola

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam w tym roku aroniowe zapasy

    OdpowiedzUsuń
  4. :O normalnie jak zobaczyłam tytułowe tło, to doznałam szoku.. przecież to mój kot! :O :O :O

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też mam identycznego, tylko moja to kicia :) Rudzia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.wielkiezarcie.com/recipe23189.html
    korzystam tylko z tego przepisu i jest genialny :) polecam. mało roboty i dużo smaczności. najlepsze jak się o nich na jakiś czas zapomni ;p w tym roku jak zaprawiałam nowe dostawy J.przyniósł z piwnicy resztki tych z ubiegłego roku. wyżeram jagódki aronii ze słoika łyżeczką (albo z kubeczka na gorąco). jak poczęstowałam koleżankę w pracy to nie wierzyła, że to aronia, a od niej mam te owocki :D

    OdpowiedzUsuń