Popularne u nas falafelki są z ciecierzycy, której mój organizm za bardzo nie toleruje. Jak zrobić je inaczej ? Nic prostszego - z soczewicy :)
Potrzebujecie na ok. 30 sztuk :
- 2 szklanki suchej soczewicy zielonej
- 3 białe cebule
- 3 ząbki czosnku
- pęczek natki pietruszki
- pęczek szczypiorku lub dymki
- sól, pieprz, chilli, curry
Soczewicę gotujemy ok. 15-20 minut. Sprawdzamy - jak jest miękka to odcedzamy. Czosnek i cebulę obieramy. Przygotowujemy maszynkę i po kolei mielimy soczewicę, cebulę, czosnek, pietruszkę i szczypiorek.
Do zmielonej masy dodajemy przyprawy. Ja dodałam sól, pieprz, trochę chili i curry, ale oczywiście możecie dodawać takie przyprawy jakie lubicie :)
Mieszamy wszystko dokładnie i formujemy małe kuleczki.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, układamy na niej nasze falafelki i wstawiamy do pieca na 30 minut na 150 stopni. Falafelki nie mają w sobie żadnej mąki ani bułki tartej, więc będą się kruszyć na talerzu i same w sobie będą trochę suche. Najlepiej jeść je z sosami - ketchupem domowej roboty, ajvarem czy innymi jakie przyjdą Wam do głowy :)
Smacznego !
Ale cudny przepis, na pewno wypróbuję. :) Uwielbiam falafel, ale zawsze zniechęca mnie smażenie w dużej ilości oleju, jak można coś upiec to już mi się podoba. ;-)
OdpowiedzUsuńja tez nie za bardzo jem to co smażone w głębokim tłuszczu. Tu pieczenie jest idealnym zastąpieniem. Nie ma takiej spieczonej skórki jak przy głębokim tłuszczu no ale coś za coś ;)
Usuńwypróbowałam! dodałam jeszcze garść świeżej szałwii i bazylii, a z braku świeżej natki - suszoną, wyszły superowe ( + sos pomidorowo-paprykowy)
OdpowiedzUsuńKotleciki z soczewicy na pewno pyszne (robię podobne, ale jednak smażę), ale po co nazywać je falafel???
OdpowiedzUsuńFalafel robi się z SUROWEJ (namoczonej min. 12 h) ciecierzycy. W Egipcie robi się je z bobu. To taki tamtejszy street food. Można się też spotkać z mieszanką ciecierzycy i bobu. Podstawowe obowiązkowe przyprawy to kumin i kolendra (curry w potrawie z Bliskiego Wschodu?). Pieprz lub chili w proszku dla zaostrzenia smaku. Smaży się niestety w głębokim tłuszczu - na tym to polega. Falafel powinien być na zewnątrz chrupiący, a wśrodku miękki.
Nie chcę się wymądrzać, ale mam przyjaciela Libańczyka i on by się popłakał, gdyby zobaczył "falafel inaczej". Szanujmy oryginalne potrawy z kuchni innych części świata. Gdyby ktoś zrobił "bigos inaczej", nie użył w ogóle kapusty, niczego nie zawijał i całość wrzucił do mikrofali, to byśmy się oburzali, że robią krzywdę tradycyjnej kuchni polskiej (wschodnioeuropejskiej ogólnie).
Pieczone kotelciki z soczewicy - tak, pyszne, zdrowe, mało tłuste. "Falafel inaczej" - nie. Bardzo proszę.
Pozdrawiam,
Marta